Pustka we mnie... powiększa się... zapadam się w nią coraz bardziej...
Dziś znów się tak czuję, nic nie warty, całkowicie opuszczony.... co mi po rozmowach na odległość kiedy nie ma tutaj ramion w które mógłbym sie przytulić.... żadnego przyjaciela przy mnie... ani jednego...
Nie ma... po prostu nikogo.. a chciałbym mieć i osobę z którą byłbym blisko, z którą mógłbym obcować, ciało przy ciele, która pragnęłaby mojej bliskości a ja jej...
Brak mi ciepła - nie słonecznego ale tego ludzkiego i wewnętrznego...
Czym zasłużyłem sobie by tak właśnie mieć? Co źle zrobiłem? Szukam... szukam cały czas i nikogo znaleźć nie mogę...
... a może dla mnie nikogo nie ma?