25 sierpnia 2013

Trochę z przymusu a trochę z chęci

Udało mi się przetrwać ten kiepski czas, a nawet znaleźć mieszkanie w Mieście Królów. Chciałbym tam już się przenieść, ale niestety to dopiero będzie możliwe. Czekam na powrót pewnej osoby, przyjazd w odwiedziny jeszcze innej, czekam także na wenę fotograficzną oraz.. wypad w górki w mej okolicy. Piszę górki bo najwyższy szczyt pasma ma 933 m n.p.m więc dupy nie urywa... Ale to zawsze kochany Beskid :)
Nie mam sił by zabrać się za przerabianie zdjęć z sesji zdjęciowych... no ale muszę w końcu spiąć pośladki bo są ludzie którzy czekają na swoje fotografie. Dobra - deklaruję się, że jak uda mi się zakończyć porządki w poniedziałek ewentualnie wtorek to biorę się za przerabianie tego samego dnia lub następnego. Deal. Zostało napisane więc teraz muszę się wywiązać z umowy. Trochę czuje, że na siłę piszę tę notkę, lecz jeśli się nie zmuszę to nie wróci mi tryb płynnego pisania kolejnych. Także do dzieła Topolku. Czas wrócić do blogosfery a nie leżeć niczym sparaliżowany.

Mam nadzieję, że ktokolwiek tu jeszcze zagląda.

3 sierpnia 2013

Sznyty

Po raz kolejny... ostrze przecina skórę i zagłębia się w ciało. Nie za głęboko bo ma zostać ślad a nie wypłynąć krew dzięki czemu sam bym odpłynął na zawsze...
Ale nie to jest celem, za to jest nim upamiętnienie. Czego, spytasz czytelniku? Tego, że znów spierdoliłem... Nie umiem normalnie żyć... zawsze coś spierdole i cierpię przez to... To jest gówno warte... ale żyje... żyje dalej choć mam tego dość.... a przede mną kolejne wyzwania....
Długo mnie tu nie było - bo było całkiem dobrze u mnie lub tak, że dało się wytrzymać. Wiele notek w głowie było ale nie było motywacji. Tym bardziej wiedz, że skoro to czytasz, to na prawdę jest ze mną kiepsko...
A teraz czas na kolejną sznyte... już nie wracam do robienia tego na ciele. Teraz to moje mentalne sznyty, te na umyśle. One zostaną na zawsze i długo będą bolały...