Udało mi się przetrwać ten kiepski czas, a nawet znaleźć mieszkanie w Mieście Królów. Chciałbym tam już się przenieść, ale niestety to dopiero będzie możliwe. Czekam na powrót pewnej osoby, przyjazd w odwiedziny jeszcze innej, czekam także na wenę fotograficzną oraz.. wypad w górki w mej okolicy. Piszę górki bo najwyższy szczyt pasma ma 933 m n.p.m więc dupy nie urywa... Ale to zawsze kochany Beskid :)
Nie mam sił by zabrać się za przerabianie zdjęć z sesji zdjęciowych... no ale muszę w końcu spiąć pośladki bo są ludzie którzy czekają na swoje fotografie. Dobra - deklaruję się, że jak uda mi się zakończyć porządki w poniedziałek ewentualnie wtorek to biorę się za przerabianie tego samego dnia lub następnego. Deal. Zostało napisane więc teraz muszę się wywiązać z umowy. Trochę czuje, że na siłę piszę tę notkę, lecz jeśli się nie zmuszę to nie wróci mi tryb płynnego pisania kolejnych. Także do dzieła Topolku. Czas wrócić do blogosfery a nie leżeć niczym sparaliżowany.
Mam nadzieję, że ktokolwiek tu jeszcze zagląda.
Jeśli potrzebujesz zmolestowania Cię w celu sprowokowania częstszego pisania notek to daj znać, wiesz gdzie mnie szukać.
OdpowiedzUsuńBo mnie się chce czytać, a na razie nie mam co. :(
A ja sie pochwalę, że byłam w czerwcu w Twoim miescie. Niestety tylko 3 dni nad czym ubolewam do dziś, bo chętnie posiedziałabym u Was dłużej :)
OdpowiedzUsuńps. wróciłam na bloga