Ten tekst usłyszałem jeszcze w czasach gimnazjum od geografa. Chodziło o to, że każde wzniesienie posiada obniżenie. Ale dla mnie te słowa to coś więcej. To zasada życia czy nawet istnienia. Nadzieja, że jednak życie nie jest pasmem nieszczęść.
A więc wyznaję zasadę, że każde nieszczęście czy smutek równoważone jest przez coś dobrego czy pozytywnego. Jing jang tyle że w przestrzeni naszego życia. Oczywiście nie odnosi się tego do sił wyższych - one są poza moja filozofią codziennego życia. Albo raczej nie są w tej kategorii. Ale o tym nie dziś!
Ostatni tydzień był także moim ostatnim tygodniem w Mieście Królów przed wakacjami i był to straszny czas! A szkoda, że nie wykorzystałem go inaczej... po prostu nie mogłem. Czemu? Bo miałem właścicielkę nie pedantkę ale pojebaną jeśli idzie o mieszkanie. Trzeba było je wypucować jak hmm no nie wiem, ale słyszałem, że w szpitalach to tak na prawdę takiej czystości nie ma jak się ludziom wydaje, ale ona wymagała takiej czystości z tego stereotypu. Nawet się chwaliła, że dziewczyny oddały mieszkanie w takim stanie. Ale to były dziewczyny! I miały nowsze mieszkanie niż my. Ale no cóż... i tak to ja musiałem odwalić większość sprzątania. Obecnie mam tego dosyć na dłuugi czas. Niestety znając rodziców rychło będę musiał popełnić ten samogwałt na sobie... już dziś czepiali się, że nic nie robiłem. A dopiero jest drugi dzień wakacji!!!!!!!!!!! Nie miałem kiedy odpocząć a im już nie pasuje.... jak zawsze wakacje w domu to ciężkie wakacje... ale być może w końcu uzyskam internet w pokoju! :D
No ale jak zawsze odbiegam od tematu i dywaguję... Udało się i w końcu rozliczyliśmy się i zdaliśmy tamto mieszkanie. No wszystko było na mojej głowie bo na mnie była umowa ale to nic, juz jest po wszystkim! :)
W niedzielę pojechałem na podpisanie umowy o nowe mieszkanie - już ja jako główny najemca tam nie figuruję! - no i spotkać się z kimś jeszcze. Wracając usiadła koło mnie piękna mulatka. W końcu postanowiłem zagaić - w końcu jestem facetem i muszę się ćwiczyć w zawiązywaniu spontanicznych znajomości. Okazało się, że jest fotomodelką, studiuje prawo itp. Byłem pod wrażeniem. A co najlepsze - zanim wysiadłem podała mi swojego maila. No i oczekuję teraz wiadomości od niej.
W ten oto sposób znów uwierzyłem w ta starą jak świat zasadę. Mam nadzieję, że ona działa
Pies na baby :P. Już jakąś ślicznotkę przyuważył! Pozazdrościć, bo u mnie mało pięknych kobiet... eh. No cóż. Teraz widzę, inny adres będziesz mi musiał podać w październiku, ale to nic, przyzwyczaję się :D. Korzystaj z wakacji, ja o 9 sprzątam ; ).
OdpowiedzUsuńMam dobry, psi odruch :P no cóż... w końcu Kraków ^^
UsuńKraków... ja wielbię Pragę!
UsuńNapisałeś jej już maila? :)
OdpowiedzUsuńTak i czekam na jej odpowiedź... bezskutecznie jak na razie....
UsuńOdpowiedziała?
OdpowiedzUsuńByłoby fajnie. Dam znać jeśli to sie stanie. W Edicie pod postem
UsuńTrzymam kciuki.
UsuńOooo, wyrywasz, wyrywasz widzę :D No ale dobrze, trzeba się starać, samo nic nie przyjdzie :P A tak poważnie to mam nadzieję, że odpisze i życzę powodzenia ;>
OdpowiedzUsuńUcichłeś.
OdpowiedzUsuń