11 sierpnia 2012

Ostatnie słowo

No to adieu.... Trochę bałaganu, przepychanek, pośpiechu i przekleństw. W końcu wygodne usadowienie się i wsłuchanie w miarowy stukot kół. Tego mi było trzeba. Za tym tęskniłem i nie mogłem się doczekać. To jest moją największą atrakcją całej tej operacji.

A większą mi rozkoszą podróż niż przybycie!
L. Staff


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz