1 października 2012

Niepełnosprawny vs Miasto

Ten post powinien być, później ale skoro jestem już na świeżo.... poznałem dziś ciekawą osobę - Monikę, 40 letnia niepełnosprawna na wózku która chciała dotrzeć do miejsca noclegu. Wracając ze spaceru i jadąc tramwajem poprosiła mnie o pomoc dotarcia pare ulic dalej - zgodziłem sie bo przecież sam tu w okolicy mieszkam więc spacer nie zaszkodzi. Ciężko pchało się jej wózek i rozglądaliśmy się za odpowiednia ulicą. W końcu dotarliśmy i czuliśmy się prawie jak w przysłowiowym domu. I wtedy wszystko sie posypało... zabukowanie było wpisane przez jakiegoś idiotę który niepełnosprawnego dla wózku traktuje jak innych i zarezerwował pokój na 4 pietrze a skoro Monika (wtedy jeszcze dla mnie pani) miała wózek recepcjonistka całkiem jej odmówiła. Poleciła przynajmniej inny hostel kawałek dalej. Dotarliśmy tam, wspięliśmy po schodkach i okazało się, że też nie ma szans bo jedyne coś wolnego wysoko a windy brak, lecz zaproponowała ich drugą siedzibę dobre 30 min stamtąd. Chcąc nie chcąc wybraliśmy się na ową ekskursję z przymusu. Po drodze rozmawialiśmy i przeszliśmy na Ty. Jest bardzo ciekawą, miłą, sympatyczną i wesołą osobą. Ten nowy hostel był droższy ale wspomogłem ją gdyż biedna nie miałaby się gdzie podziać. Może uzna mi to Ten Na Górze za dobry uczynek który coś zmaże... Pomogłem jej więc tam dotrzeć a później do jej pokoju tam także pogadaliśmy a potem powędrowałem do siebie i siedzę tu teraz... to było przeszło 3 godziny z nią spędzone i wiecie co? Nie żałuję. Szkoda tylko, że te kilka osób z którymi mieliśmy kontakt okazało się nie być człowiekiem.

2 komentarze:

  1. Zapewne uzna, niewielu pomogłoby tej kobiecie wykpiwając się pośpiechem chociażby. Będziesz miał jeszcze z nią kontakt?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak :) przej ryjbuka chociażby

    OdpowiedzUsuń