15 listopada 2012

Poranek Miasta Królów

Chłód... Czerwone światło zatrzymuje mój bieg. Przeglądam się w przejeżdżającym tramwaju - ależ ja jestem zarośnięty...
Poranki bywają nie ubłagane - dla mnie to o wiele za wcześnie by wstawać. Mgła otula uliczki królewskiego miasta niczym westchnienie zaspanego człeka zbudzonego za wcześnie. Wije się i wciska w każdą szczelinę lecz zawsze na dystans. Ten chłód otrzeźwia mnie całkowicie - Boże, litości... Znów muszę kupić whisky. Moje płynne złoto. Palące żyły i tętnice zaklętym w niej żarem. Wtedy wraca świadomoś codziennego spotkania z Doloris i jej towarzystwo. A jest ono dobre bo życie jest pełne Doloris. Dzięki niej wiesz że żyjesz. Nawet zdradzony, zapomniany, wyśmiany, poniżony, odrzucony. Żyj. Bo życie jest kurwa piękne! Niestety....





Doloris znaczy ból.

6 komentarzy:

  1. Oj chyba za dużo tej whisky...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ból mimo wszystko sprawia, że żyjesz. A życie to dużo, nawet z płynnym złotem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm...
    Od razu mi się skojarzyło z piosenką: "Co mi Panie dasz" a szczególnie z cytatem "I czy warto, czy nie warto, mocną wódę leję w gardło, by ukoić żal".
    Właśnie, ale czy warto ?

    OdpowiedzUsuń