25 maja 2012

Stracone lata

Dziś przeglądając zdjęcia pewnych osób i czytając ich posty różnorakie doszedłem do wniosku, że straciłem swoją młodość... Tak dokładnie. Nie wykorzystałem jej tak jak bym chciał... jak teraz wiem, że chciałem...
O co dokładnie chodzi? Koniec czasów podstawówki i czasy gimnazjum. W LO zaczęło się coś zmieniać. Kim byłem? Szarym człowieczkiem całkowicie zdominowanym przez rodziców. Nie miałem dobrych znajomych, no i właśnie wtedy moimi znajomymi stawali się ludzie z wirtualnego świata - zaczęło się to przenikanie. Dlatego moje przeświadczenie jest niezmienne - świat osoby po drugiej stronie łącza jest tym samym realnym światem tylko oddalonym o kilka/kilkaset/kilka tysięcy kilometrów. Ale nie miało być o tym! Dominacja rodziców dotyczyła ubioru i możliwości wybywania z domu. Koniec końców byłem tym innym z klasy, zawsze przy mnie zapraszano się na wspólne urodziny, imprezy itp a mnie pomijano. Przez to coraz mocniej się zamykałem no itp. Wtedy też mój brat zaraził mnie zespołem Rammstein. A ja byłem wtedy fanem popu i techno popu (kilka kawałków do dziś lubię) ale zaczęła się we mnie przemiana która trwała całe LO bo wtedy poznałem twórczość Kazika i Kultu. I zmieniam się do tej pory, poznaje nowe zespoły i nowe piosenki. Jestem fanem rocka, metalu itp. Takim nie wyróżniającym się i cały czas poznającym to co wpada mi w ucho.
A o co chodzi z tytułem? Musiałem was wprowadzić w to jaki byłem. A teraz widzę znajome twarze które znam kiedy od kiedy były one w gimnazjum, kiedy są teraz... i mają swoje grupki czy małe społeczności rock i metal fanów. Świetnie się bawią, wygłupiają, piją i jarają i po prostu spędzają czas w wiklinie, na koncertach itp. Są bardziej wolni. Tak też miało wiele osób z mojego rocznika też w takich społecznościach. I tak siedzę teraz sam i żałuję... żałuję, że ja sam to straciłem. Nie chodzi o rozpijanie się będąc młodszych, chociaż ma to plusy - znam osoby które wybawiły się wtedy a teraz już nie czują do tego tak wielkiego pociągu, znam takich którzy ostro bawili się wtedy i bawią do teraz. Znam takich jak ja - co nie korzystali wtedy a zaczęli właśnie na studiach, TU w Mieście Królów bądź innym. Jednak też są tacy z którymi mam wspólną przeszłość ale teraźniejszość rysuje się pod znakiem rozpicia i wyszumienia zbyt ostrego teraz które wciąga jak wir. To cienka granica i mam nadziej, że w ten sposób nie skończę. Ale właśnie żałuję i zazdroszczę tym opisanym na początku tego akapitu. Teraz się wyszumią, poślizgną się na błędach młodości ale też dobrze zabawią. Czasem czuję się za stary widząc właśnie ich. Ale ciesze się, że wybrałem muzykę alternatywną.
Dlatego czuję się jak bym nie pasował do tego czasu... mówiąc za piosenką "nie dorosłem do swych lat". Ja wciąż chce bawić się jak oni! I teraz właśnie tak mam.
Nie za późno?
A co mi szkodzi... zdrówko!

4 komentarze:

  1. No właśnie, jeszcze nic straconego i wszystko można nadrobić :) byle by z umiarem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podoba mi się ten tekst ani trochę. Zazdrościsz ludziom, że się bawili/bawią? A, kurde, co Cie oni obchodzą? Po co zwracać uwagę na innych ludzi? patrz tylko, żebyś TY w tej chwili był szczęśliwy. Nie będziesz patrząc w przeszłość, czy przyszłość. Szczęście jest tu i teraz. A w czasie teraźniejszym, co Ci przeszkadza w osiągnięciu szczęścia?
    Zazdrość jest bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  3. o, jak miło, że ktoś z wirtualnego światka jeszcze o mnie pamięta. szczerze powiedziawszy nie było mnie właśnie z wyżej wymienionych przez Ciebie powodów. jestem młodsza niż Ty, dzieciak właściwie, dopiero kończę gimnazjum. i trwa wspaniały, beztroski okres. dokładnie taki, jak opisujesz. koncerty, ogniska, "o-matko-a-jak-rodzice-mnie-wyczają?"... nie umiem powiedzieć, czy powinieneś żałować - przecież masz czas - ale w podstawówce i na początku gim. nie należałam do szczególnie lubianych i codziennie coraz bardziej się cieszę, że już tak nie jest (człowiek jednak zwierzę stadne); wszystko się zmieniło w wakacje 2010 kiedy znalazłam wreszcie świetną ekipę. pardon, plotę trzy po trzy, na co Ci ta wiedza? odnośnie bloga - piszę coś rzadko, muszę mieć jakąś wodę na młyn. pewnie skrobnę jeszcze w czerwcu - zakończenie roku, nowa szkoła, pożegnania, bla bla bla... Twój blog jednak regularnie odwiedzam, nawet jeśli nie pozostawiam śladów. pozdrawiam!

    Lorelle.

    PS: rock, alternatywa, metal - podzielisz się jakimiś perełkami? chętnie posłucham, bo to moja działka. ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. "Ale ciesze się, że wybrałem muzykę alternatywną." Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale miałeś na myśli, że w pewnym sensie słuchanie takiej muzyki wyklucza Cię z życia towarzyskiego jakie prowadzą ludzie, których opisałeś? Bo to w sumie bzdura.
    Wciąż jesteś młody więc chyba nie za późno na zabawę. ;) Korzystaj z uroków studenckiego życia póki jeszcze możesz.
    [varietes]

    OdpowiedzUsuń